Wczoraj wieczorem obiecywałem sobie, no obiecywałem sobie, że dzisiaj od rana zadzwonię do szefa i powiem mu, że jestem tak obłożnie chory, że nie mogę wstać z łóżka i dlatego wykorzystuję swój urlop na żądanie. Obiecywałem sobie, jednak jak zwykle gdy przyszło co do czego nagle przestałem być takim chojrakiem i posłusznie poszedłem do pracy. Zawsze mam tak, że największą odwagą wykazuję się wieczorem, gdy nie ma przy mnie osoby, z którą chciałbym się skonfrontować. Wtedy jestem taki odważny, że hej!
Niestety, w prawdziwym spotkaniu z kierownikiem działu moja odwaga ulatuje hen, hen daleko, a ja stoję przed nim posłuszny jak aniołek. Mojemu szefowi, kierownik działu Tarnowskie Góry, na pewno wydaje się, że jestem najlepszym pracownikiem z możliwych, bo nigdy nie zgłaszam żadnych uwag. Cóż, ja uwagi zgłaszam, tyle że robię to bez poruszania ustami, w mojej głowie.
Od wielu tygodni nie jestem zadowolony z mojej funkcji chłopca od wszystkiego i od niczego. Mimo, że zatrudniony jestem na tym samym stanowisku co inni pracownicy, to tylko mnie przypadła funkcja gońca i asystenta. Wszystkim kolegom z pracy bardzo łatwo przyszło przerzucenie na mnie tych obowiązków, które są nieprzyjemne, albo mało istotne. Ja oczywiście nikomu nie powiem w twarz, że mi to nie pasuje, tylko wrzeszczę na wszystkich w duchu. Kiedyś to rozstrojenie emocjonalne zaprowadzi mnie na skraj psychozy!