Praca w windykacji dla jednych jest zajęciem dobrym, dla innych związanym wyłącznie z samymi negatywami. Moim zdaniem jest to zajęcie dobre jak każde inne, jednak dość specyficzne. W końcu, współcześnie windykacja oznacza dochodzenie własności za pomocą środków określonych w obowiązujących przepisach prawnych, co w przełożeniu polskiego na nasze oznacza, że dział windykacji zajmuje się ściąganiem długów i wyciąganiem należności od dłużników.
Podejrzewam, że gdybym teraz rozpoczynał pracę w dziale windykacji byłbym do niej nastawiony dość negatywnie. Na szczęście swoją przygodę z windykacją rozpocząłem kilkanaście lat temu od stanowiska najniższego z możliwych i skończyłem na posadzie kierownika, kierownik działu Żory.
Pod swoimi skrzydłami mam siedmiu pracowników działu windykacji, nad których pracą muszę na bieżąco czuwać. Co więcej, moja rola nie ogranicza się jedynie do biernego przyglądania się pracy innych osób, a również polega na bieżącym podejmowaniu najważniejszych, kluczowych dla postępowań decyzji. Większość prowadzonych przez nas postępowań kończy się odzyskiwaniem wierzytelności na podstawie windykacji polubownej, która polega na wysyłaniu do dłużników różnych pism nakłaniających do spłacenia powstałego zadłużenia. Oprócz formy listownej korzystamy również z rozmów telefonicznych, które moim zdaniem są dużo szybszym i bardziej efektywnym sposobem komunikacji z dłużnikiem, choć nie zawsze sposobem wystarczalnym.