Niby jestem kierownikiem działu, ale tak naprawdę nie czuję, bym w swojej pracy piastował jakąkolwiek funkcję zarządzającą czy przewodniczącą pracy podległych mi osób. Na stanowisko kierownika zostałem awansowany dość nagle i niespodziewanie, dlatego nie miałem czasu przyzwyczaić się do nowej roli i wejść w skórę kogoś, kto musi kierować pracą całego działu. Nie mając innego pomysłu na swój nowy image i styl zachowania postanowiłem nie kombinować i pozostać takim samym Sławkiem jak byłem zawsze. Co więcej, dziwnie byłoby mi nagle zacząć rządzić osobami, z którymi jeszcze niedawno siedziałem przy jednym stole, śmiałem się i opowiadałem gorszące żarty. Musiałem zostać takim człowiekiem, jakiego lubiłem. Praca jest ważna, ale nie można dla niej poświęcić wszystkiego, łącznie z poczuciem zadowolenia z własnej osoby.
Wydaje mi się, że jako nowy i dość niekonwencjonalny kierownik działu Bełchatów odnoszę niemałe sukcesy. Mogłoby się wydawać, że moi podwładni nie będą mnie szanować czy słuchać moich decyzji jeśli nie zacznę traktować ich z góry, natomiast w rzeczywistości okazało się, że relacje między mną a podwładnymi są idealne. Każdy dobrze wie jakie jest jego zadanie i gdzie jest jego miejsce, a ja nie muszę się zbyt dużo nagimnastykować by osiągnąć zamierzony cel. Oczywiście czasem zdarzają się sytuacje sporne – zwłaszcza, gdy jeden z chłopaków nie ma ochoty wykonywać zleconego mu zadania. Na szczęście zawsze udaje mi się takie sprawy załatwić, a wynik dla większości jest satysfakcjonujący. Wcale nie wstydzę się tego, że swoich pracowników traktuję jak przyjaciół. Ten rodzaj współpracy bardzo służy i mnie i firmie, dlatego nie ma sensu go zmieniać.
1 komentarz
Wojtek
Jeśli takie relacje się sprawdzają to nie ma co ich zmieniać.