Choć bardzo tego nie chciałem i starałem się tego wystrzec wszystkimi możliwymi sposobami i całymi siłami, jakie w sobie posiadam, nie udało mi się zachować bliskich relacji z byłymi współpracownikami w momencie, gdy awansowałem na kierownika działu. Chciałem, żeby koledzy i koleżanki zrozumieli, że nadal jestem ich dobrym przyjacielem i oparciem w trudnych sytuacjach, jednak nowe stanowisko pracy wymusiło na mnie dość dużą zmianę w zachowaniu. Tak dużą, że wcale się nie dziwię, że część kolegów traktuje mnie jakby mnie nie znało, kierownik działu Radom.
Bycie wyróżnionym spośród kilku innych osób jest wspaniałym uczuciem, które jednocześnie niesie za sobą wiele negatywnych doznań. Wszystko było dobrze, dopóki nie skończył się mój czas zatrudnienia jako specjalista i nie przeszedłem do biura kierownika. W tym momencie skończyły się popołudniowe pogaduchy z kolegami przy kawie i zaczęło wykluczanie mnie z towarzystwa. Jest mi przykro po prostu niezmiernie, jednak nic na to nie poradzę. Nie mogę być kierownikiem i jednocześnie przyjacielem – coś musiałem wybrać, a teraz moim priorytetem jest rozwój zawodowy. Jeśli chcę dobrze zarządzać swoim zespołem, muszę wypracować sobie posłuch i szacunek, a nie zrobię tego utrzymując przyjacielskie relacje z podwładnymi i pozwalając im wejść sobie na głowę.
W starciu znajomości z nową pracą, wygranym jest ta druga. Teraz stawiam na nową pracę i to ona jest moim priorytetem.