Historia mojego życia zawodowego jest bardzo długa i zagmatwana, ponieważ przez piętnaście lat bycia aktywnym zawodowo imałem się wielu różnych zajęć, nie zawsze ze sobą powiązanych. Swój rozwój zawodowy rozpocząłem na trzecim roku studiów informatycznych gdy postanowiłem dorobić sobie co nieco na własne wydatki i zatrudniłem się na umowę zlecenie jako programista w biurze podróży. Do pracy przychodziłem dwa razy w tygodniu na parę godzin i dostawałem za to 500 zł. Niewiele, jednak jak na tamte czasy był to znaczny zastrzyk gotówki. Na ostatnim roku studiów, przed obroną tytułu magistra dostałem pracę administratora baz danych w jednej z katowickich firm finansowych. Praca ta mi się nie spodobała, dlatego rzuciłem ją już po kilku tygodniach. Później, za namową kolegi na pewien czas przestałem interesować się informatyką i zająłem organizacją imprez. Nie szło mi tak, jakbym sobie tego życzył, więc w końcu zatrudniłem się jako programista w pewnej katowickiej firmie.
Na stanowisku programisty, później starszego programisty pracowałem przez siedem lat. Praca była przyjemna i bardzo dobrze płatna, dlatego nie miałem na co narzekać. Myślałem, że w programistyce przesiedzę do emerytury, jednak los miał dla mnie inne plany. Kilka miesięcy temu zadzwonił do mnie kuzyn i powiedział, że potrzebuje do swojej firmy kierownika działu IT, kierownik działu Katowice. Pomyślał o mnie, bo wie, że mam bogate doświadczenie i niejedno już w życiu widziałem. Początkowo nie chciałem się zgodzić, jednak później pomyślałem – a co tam, co mi szkodzi? W taki sposób zostałem kierownikiem działu.