Dziś od rana popsuł się w u nas w pracy ekspres, który w gorący i orzeźwiający napój zaopatrywał niemal wszystkich pracowników firmy. Jest kogo zaopatrywać, ponieważ tylko na naszym piętrze pracuje trzydzieści osób. Można powiedzieć, że przy takiej intensywności robienia kaw i tak ten ekspres wytrzymał naprawdę długo, bo aż pięć lat. Ciekawe, czy teraz prezes zdecyduje się na zakup nowego sprzętu czy odda tamten do naprawy. Nowy ekspres to koszt kilku tysięcy złotych, naprawa pewnie też swoje kosztuje, jednak w ostatecznym rozrachunku chyba i tak lepiej jest wydać trochę pieniędzy na naprawę.
Jako, że od rana nikt nie wypił kawy, wszyscy chodzą jacyś nieobudzeni i w złych humorach. Niestety ja do nich również należę, a mój zły humor oznacza również zły humor dla wszystkich moich podwładnych. Jako kierownik działu Legnica zlecam swoim pracownikom obowiązki, a dzisiaj jestem dla nich wyjątkowo surowy i niemiły. Wiem o tym, jednak nie potrafię tego naprawić, bo po prostu mam zły humor. Brakuje mi zastrzyku kofeiny, jaki codziennie rano dawała mi kawa z ekspresu. Jeśli tak dalej pójdzie i dalej będę ciskał gromy w bogu ducha winnych pracowników, chyba wyślę jedną z podwładnych do kawiarni nieopodal, by kupiła mi ogromny kubek mojej ulubionej latte macchiato. Zdrowie psychiczne i spokój w pracy są w końcu najważniejsze.